Jak podkreślił Rzecznik, zarzuty projektodawców wobec edukacji seksualnej są wyłącznie ich subiektywną opinią, nawiązującą do powszechnych mitów, a nie faktów naukowych. Reklama RPO zwrócił przy tym uwagę, że edukacja taka jest uznaną formą przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu dzieci.
30 września Sąd Najwyższy opublikował bardzo krytyczną opinię na temat głośnego projektu ustawy, którego konsekwencją może być kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności dla edukatorów seksualnych. Zdaniem Sądu Najwyższego ustawa "Stop pedofilii" została przygotowana z pośpiechem oraz bez wcześniejszych konsultacji specjalistycznych. Dokument w sieci został opublikowany przez Barta Staszewskiego, aktywistę. We wstępie Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego opisuje obecny stan prawny Kodeksu karnego, który przewiduje karę za propagowanie lub zachwalanie zachowań o charakterze pedofilskim. Projekt "Stop pedofilii" jest pełen sprzeczności Sąd Najwyższy widzi kilka niekonsekwencji w obywatelskiej ustawie "Stop pedofilii". SN zauważa, że w paragrafie czwartym projektu pominięto penalizacje za propagowanie i pochwalanie małoletnich do "innych czynności seksualnej". Opiniodawcy nie potrafią rozstrzygnąć, czy pominięcie było celowym zabiegiem, czy może doszło do omyłki legislacyjnej. Kolejną kwestią, o wiele bardziej istotną, jest fakt, że propozycja karania za propagowanie i pochwalanie małoletniego do obcowania płciowego jest niemożliwa do realizacji ze względu na to, że obcowanie seksualne z małoletnim powyżej 15. roku życia w świetle polskiego prawa nie jest objęte kryminalizacją, czyli nie stanowi czynu zagrożonego karą. Sąd Najwyższy analizuje również znaczenie czasowników "propagować" i "pochwalać". "Propagowanie" znaczy "upowszechnianie jakichś poglądów, wiedzy, idei" i jest to określenie o znaczeniu neutralnym. "Pochwalać" ma z kolei kontekst pozytywnego odnoszenia się do jakiejś rzeczy. O ile SN uważa pochwalanie podejmowania małoletniego do obcowania płciowego za moralnie wątpliwe, tak propagowanie już nie. Propagowanie to zdaniem Sądu Najwyższego dostarczanie rzetelnej wiedzy (np. na lekcjach edukacji - Wiedza ta ma charakter informacyjny, a czasem też zniechęcający. Propagowanie rozumiane jako upowszechnianie wiedzy, również w trakcie zajęć prowadzonych w szkole w ramach np. biologii. Sąd Najwyższy wprost podważa wiarygodność projektu obywatelskiego Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego wprost krytykuje projekt "Stop pedofilii", twierdząc, że uchwalenie go dopuściłoby do sytuacji karania za przekazywanie wiedzy na temat seksualności człowieka, co byłoby sprzeczne z konstytucją. "Racjonalny Projektodawca nie może przewidywać jednocześnie z jednej strony obowiązku realizowania programu nauczania szkolnego przez nauczyciela przekazywania pewnych treści, a z drugiej strony kryminalizować zachowania tego typu, w szczególnie w typie kwalifikowanym" - czytamy. Eksperci z Sądu Najwyższego stawiają mocny zarzut twierdząc, że przygotowanie projektu "Stop Pedofilii" nie zostało podparte badaniami. "Projektodawcy nie wykazali zresztą w uzasadnieniu projektu przeprowadzenia analizy w sprawie identyfikacji rozwiązań alternatywnych wobec zaprojektowanej regulacji. Stanowi to o niepełnym rozważeniu działań zmierzających do realizacji celu założonego przez Projektodawców. Co więcej, uzasadnienie projektu nie wskazuje na to, ażeby skala zjawiska zdawała się naukowo zbadania i uzasadniona, co także stawia projektowaną kryminalizację pod znakiem zapytania" - dodają eksperci z Sądu Najwyższego. Zdaniem SN projekt przygotowano w pośpiechu, co jest szczególnie niepożądane dla reform edukacji. "Dynamizm legislacyjny nie jest wskazany w szczególności w obszarze oświaty, który ze względu na dobro dzieci wymaga nie tylko odpowiednich regulacji, ale przede wszystkim poczynionych wcześniej konsultacji specjalistycznych" - czytamy. Zdaniem opiniodawców, krótki czas realizacji projektu zaproponowany przez autorów projektów sprawia, że nie da się go wprowadzić w jakości niebudzącej wątpliwości. A to mogłoby spowodować zagrożenie postawienia niektórych nauczycieli przed koniecznością wyboru przestrzegania obowiązującego programu nauczania albo przestrzegania regulacji karnych.
Ustawa o edukacji seksualnej, zatwierdzona w środę przez Sejm, byłaby kolejnym krokiem w tym kierunku, zmieniając kodeks karny w celu uznania za przestępcę „każdego, kto propaguje lub Treść zgłoszonego przez posłów Ruchu Palikota projektu ustawy o edukacji seksualnej składająca się na druk sejmowy 1298 jest powtórzeniem treści projektu, który wcześniej był procedowany pod numerem 1036. Projekt budzi zasadnicze wątpliwości co do zgodności z art. 18 oraz art. 53 ust. 3 Konstytucji RP. Narusza on zasady techniki prawodawczej oraz operuje nieadekwatną wiedzą o istniejącym stanie prawnym jak i o realiach życia społecznego. Wstęp: błędna kwalifikacja projektu Treść zgłoszonego przez posłów Ruchu Palikota projektu ustawy o edukacji seksualnej (druk sejmowy 1298) stanowi powtórzenie części unormowań, zgłoszonego przez tych samych posłów przed rokiem, projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie (druk sejmowy 562). Konkretnie, chodzi o art. 6 owego wcześniejszego projektu oraz o mający jeszcze szerszy zakres zastosowania art. 16. Projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie został odrzucony przez Sejm 10 października 2012 r. a już w miesiąc później, jego część została powtórzona jako projekt ustawy o edukacji seksualnej, któremu nadano nr 1036. Projekt ten został wycofany 13 stycznia a następnie zgłoszono go na nowo i jest procedowany pod numerem 1298. Zgodnie z § 96 ust. 1, rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawodawczej”, analizowany tutaj projekt ustawy zawarty w druku sejmowym 1298, powinien być nazwany projektem „o zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz ustawy o systemie oświaty”. W rzeczywistości bowiem, nie jest to projekt samoistnej regulacji, ale nowelizacji dwóch ustaw polegający na wykreśleniu jednego przepisu z ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz na dodaniu jednego artykułu do ustawy o systemie oświaty. Projekt ustawy przewiduje wykreślenie art. 4 ustawy o planowaniu rodziny, zgodnie z którego ust. 1, do programów nauczania szkolnego wprowadzono wiedzę o życiu seksualnym człowieka, zasady świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, wiedzę o wartości rodziny, o życiu w fazie prenatalnej, o metodach i środkach świadomej prokreacji. Przedmiot ten nauczany jest w szkołach pod nazwą „wychowanie do życia w rodzinie”. W jego miejsce, projektodawcy na mocy art. 13b ustawy o systemie oświaty chcą wprowadzić nowy przedmiot o nazwie „wiedza o seksualności człowieka”. Unormowanie to, jedynie od strony formalno redakcyjnej różni się od art. 6, odrzuconego projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie (druk sejmowy 562). W projekcie tamtym również przewidywano nowy przedmiot o nazwie „wiedza o seksualności człowieka”. Za każdym razem chodzi o zredukowanie nauczanych treści do wiedzy o ludzkiej seksualności, pomijając wiedzę o wartościach rodzinnych i o życiu prenatalnym człowieka. Proponowany przedmiot „wiedza o seksualności człowieka” obejmuje szereg nowych treści programowych (art. 13b ust. 3). Do treści tych należy wiedza na temat rozwoju psychoseksualnego człowieka, tożsamości seksualnej, społecznych i kulturowych aspektów aktywności seksualnej, praw seksualnych. Pominięto natomiast obecną w aktualnej ustawie o planowaniu rodziny, wiedzę o wartości rodziny i o życiu w fazie prenatalnej. Nowelizacja ta polega zatem na wyeliminowaniu tych ostatnich treści z programów nauczania i zredukowaniu przedmiotu do zagadnień związanych z seksualnością. Manipulacja treścią opinii Sądu Najwyższego. W uzasadnieniu projektu ustawy o edukacji seksualnej w istotny sposób zniekształcono treść opinii Sądu Najwyższego z dn. 12 kwietnia 2012 r. (BSA I – 021 – 41/12) odnoszącej się do odrzuconego 10 października projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie. W uzasadnieniu obecnego projektu ustawy napisano: „… polski Sąd Najwyższy, w opinii do projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie (Sejm VII kadencji, druk nr 562) stwierdził, że „z pełną aprobatą można przyjąć propozycję nauczania o profilaktyce zdrowotnej, ochronie przed przemocą seksualną, kształtowaniu relacji partnerskich” (s. 9 uzasadnienia projektu). W rzeczywistości stanowisko Sądu Najwyższego w tej kwestii było następujące: „O ile z pełną aprobatą można przyjąć propozycję nauczania o profilaktyce zdrowotnej, ochronie przed przemocą seksualną, kształtowaniu relacji partnerskich, o tyle poważne wątpliwości budzi pominięcie nauki o wartości rodziny oraz życiu dziecka w fazie prenatalnej, które przewiduje aktualnie obowiązująca ustawa” (wytłuszczono fragmenty pominięte). Zasadność pominięcia w programie przedmiotu nauki o rodzinie i wartości małżeństwa w świetle Konstytucji. W konkluzji swoich rozważań dotyczących propozycji wprowadzenia przedmiotu „wiedza o seksualności człowieka” Sąd Najwyższy wskazał, iż nauczanie o seksualności człowieka nie może pomijać nauki o rodzinie i wyjaśniania, że odpowiedzialne rodzicielstwo (w sytuacjach typowych, a zarazem oczekiwanych w polskim prawie) powinno być poprzedzone zawarciem związku to stanowisko SN stwierdził, że pominięcie w nowej ustawie części dotychczasowych przesłanek uznaje się za działanie celowe, które może niekiedy oznaczać nawet wprowadzenie zakazu kierowania się nimi. Posunięcie takie nie jest w analizowanym przypadku dopuszczalne za względu na obowiązywanie zasady ustrojowej wynikającej z art. 18 Konstytucji, czyniącej małżeństwo i rodzinę przedmiotem ochrony i opieki Rzeczypospolitej. Sąd Najwyższy podkreślił jednocześnie, że art. 18 stanowi samoistną podstawę oceny konstytucyjności, zatem „unormowania ustawowe, które przekreślałyby istniejący system ochrony i opieki wartości rodzinnych, mogłyby – tylko z tego powodu – zostać uznane za niezgodne z Konstytucją” a tym samym uzasadnione są „wątpliwości co do zgodności z Konstytucją omówionej zmiany, którą przewiduje projekt ustawy”. Sąd Najwyższy uzasadniał swoje stanowisko następująco: „Artykuł 18 Konstytucji jest normą nadrzędną i wiążącą dla ustawodawcy zwykłego oraz dla wszystkich podmiotów stosujących prawo w procesie jego wykładni. Przyjmuje się, że wszystkie przepisy prawa, łącznie z normami Konstytucji, należy interpretować i stosować w sposób pozwalający na najpełniejsze uwzględnienie wartości aksjologicznych związanych z instytucją małżeństwa i rodziny. W związku z tym przygotowanie do „odpowiedzialnego macierzyństwa i ojcostwa”, o których mowa w art. 6 ust. 3 projektu ustawy, nie wydaje się możliwe bez przekazania informacji o rodzinie, powstającej wskutek zawarcia małżeństwa, bo nadal taki jest (mimo niewątpliwych zmian społecznych i obyczajowych) obowiązujący normatywny model rodziny zagwarantowany w Konstytucji, jako zasada ustrojowa państwa polskiego. Sąd Najwyższy jednocześnie podkreślił, „że wśród głównych celów polityki ludnościowej Polski, przedstawionych przez Rządową Radę Ludnościową w marcu 2012 r., na pierwszym miejscu wymieniono „tworzenie warunków sprzyjających powstawaniu rodzin, przede wszystkim poprzez zawierania małżeństw i realizację planów prokreacyjnych” co jest w pełni zgodne ze wskazówkami wynikającymi z treści art. 18 Konstytucji RP. Realizacji tego celu powinna służyć, między innymi, edukacja młodzieży. Nie może ona koncentrować się głównie na problematyce seksualności, a pomijać (lub marginalizować) nauczanie o roli rodziny tworzonej przez zawarcie małżeństwa. Program przedmiotu nauczania, o treści wskazanej w aktualnie obowiązującej ustawie, lepiej realizuje wymagania konstytucyjne od zaproponowanego w opiniowanym projekcie”. Pominięcie nauki o życiu dziecka w fazie prenatalnej. Sąd Najwyższy negatywnie ocenił również pominięcie w zakresie przedmiotu „wiedza o seksualności człowieka” informacji dotyczących życia dziecka w fazie prenatalnej. W opinii o projekcie wskazano, iż wiedza taka jest szczególnie istotna w kontekście propozycji poszerzenia możliwości stosowania aborcji, podnosząc, iż trudno decydować świadomie, gdy nie ma się wiedzy, między innymi, o stanie rozwoju w danym okresie życia płodowego i kolejnych etapach życia dziecka, które ma zostać unicestwione wskutek przerwania ciąży. Ponadto zauważył, iż brak wiedzy o życiu płodowym dziecka ułatwia podjęcie decyzji o aborcji, która wszak co do zasady jest zakazana przez prawo polskie. Kwestia zasadności przyjęcia nowej ustawy. Projektodawcy uzasadniając konieczność przyjęcia proponowanej ustawy wskazuje na szereg międzynarodowych dokumentów, które podkreślają konieczność edukacji seksualnej dzieci i młodzieży. Podnosi przy tym, iż Polska zobowiązała się na mocy tych dokumentów do wprowadzenia edukacji seksualnej, zaś niniejszy projekt ustawy ma na celu realizację tych zobowiązań. Jednocześnie jednak nie wskazano na żadne międzynarodowe umowy, które zobowiązywałyby Polskę do wprowadzenia edukacji seksualnej w kształcie określonym w projekcie. Co więcej, nie wyjaśniono, dlaczego pomija się fakt, że wiedza z zakresu seksualności człowieka jest nauczana w ramach przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie”, co zresztą projektodawca sam przyznaje (s. 21). W uzasadnieniu projektu znalazły się również nieprawdziwe informacje: Twierdzi się tam: … niedopuszczalne jest rozwiązanie stosowane obecnie na gruncie polskim, zgodnie z którym nauczyciel odpowiedzialny za prowadzenie zajęć z edukacji seksualnej ma prawo wyboru programu odpowiadającego jego opcji światopoglądowej. Wbrew tym bezpodstawnym stwierdzeniom, żaden przepis prawa nie daje nauczycielowi prawa wyboru programu odpowiadającego jego opcji światopoglądowej. Jeżeli – zdaniem projektodawcy – takie przypadki się zdarzają, to powinien to wykazać. Co więcej, proponowane, nowe przepisy nie wprowadzają żadnych rozwiązań, które mogłyby zapobiegać owej rzekomej praktyce, nawet, jeśliby ona istniała, co jednak w najmniejszym nawet stopniu nie zostało uprawdopodobnione. W dalszym ciągu uzasadnienia bezpodstawnie stwierdza się, że obowiązywanie dotychczasowych przepisów „… skutkuje w praktyce omijaniem przez nauczyciela tematów najtrudniejszych, a tak ważnych dla młodych ludzi, jak np. rozpoznawanie zachowań pedofilskich, sposoby antykoncepcji czy ochrona przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Pozwalają na to obecne unormowania. Tym samym nauczanie w zakresie przedmiotu jest obecnie nieskuteczne i kontrproduktywne.”. Projektodawca nie tylko nie wskazał dotychczasowych rozwiązań, które rzekomo pozwalają na omijanie niektórych treści programowych, ale nie wskazano też, które z proponowanych w projekcie rozwiązań mogłyby zmieniać owe, rzekomo istniejące unormowania, lub chociażby, rzekomą istniejącą, praktykę. Projektodawca argumentując na rzecz wprowadzenia proponowanych przepisów po raz kolejny dopuścił się manipulacji treścią opinii Sądu Najwyższego. W uzasadnieniu na stronie 20 druku sejmowego stwierdził: Wprowadzony przedmiot pozwoli, w stosunku do stanu obecnego, ujednolicić działania dotychczas chaotycznie podejmowane przez jednostki samorządu terytorialnego w aspekcie edukacji seksualnej, w szczególności ochrony dzieci przed przemocą seksualną. Jak zauważył Sąd Najwyższy w opinii do projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie, „teza (…), iż szkolne nauczanie o życiu seksualnym człowieka jest bardzo dalekie od doskonałości wydaje się prawdopodobna (choć zapewne nie dotyczy sytuacji we wszystkich placówkach). Tymczasem Prezes Sądu Najwyższego wyraźnie oddzielił kwestię programu nauczania i kwestię praktyki jego realizacji, przy czym cytowana wypowiedź odnosiła się do hipotetycznej praktyki nauczania. Jednocześnie jednak Sąd Najwyższy wyraźnie podkreślił, że aktualny program nauczania znacznie lepiej realizuje konstytucyjne wymagania niż proponowany program przedmiotu „wiedza o seksualności człowieka”: Program przedmiotu nauczania, o treści wskazanej w aktualnie obowiązującej ustawie, lepiej realizuje wymagania konstytucyjne od zaproponowanego w opiniowanym projekcie. Inną kwestią jest ocena realizacji obowiązującego programu nauczania w praktyce. Teza zawarta w uzasadnieniu opiniowanego projektu, iż szkolne nauczanie o życiu seksualnym człowieka jest bardzo dalekie od doskonałości wydaje się prawdopodobna (choć zapewne nie dotyczy sytuacji we wszystkich placówkach). Uzasadnienie projektu wyraźnie wskazuje, że zaniedbano przy jego tworzeniu rzetelnej analizy obecnego stanu prawnego w zakresie projektowanej regulacji. Projektodawca opiera się w wielu miejscach zaledwie na swoich przeświadczeniach w tej mierze, nie wskazując źródeł informacji i podstaw dla stawianych tez. Nie jest możliwe zaprojektowanie dobrych rozwiązań prawnych na podstawie samych tylko subiektywnych wyobrażeń o rzeczywistości społecznej w normowanej dziedzinie oraz o treści i funkcjach aktualnie obowiązujących unormowań. Warto bowiem zaznaczyć, że w świetle danych EUROSTAT oraz danych WHO (HIV/AIDS Surveillance in Europe 2009) okazuje się, że dzięki realizowanemu w Polsce typowi edukacji seksualnej, obserwujemy w naszym kraju najniższą wśród krajów Europy Zachodniej liczbę zajść w ciążę wśród nastolatek i najniższą liczbę aborcji w tejże grupie, jak również najniższe wskaźniki zakażeń HIV i zachorowań na AIDS w przeliczeniu na 100 000 mieszkańców[1]. Problem obowiązkowego charakteru „wiedzy o seksualności człowieka”. Projekt ustawy przewiduje, iż nauczanie przedmiotu „wiedza o seksualności człowieka” będzie przedmiotem obowiązkowym w wymiarze jednej godziny lekcyjnej tygodniowo dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, z wyłączeniem szkół dla dorosłych. Sąd Najwyższy wyraził w tej mierze zasadnicze wątpliwości podnosząc zarzut niekonstytucyjności rozwiązania przewidującego ten model edukacji seksualnej. Zarzut ten jest tym większy, ze nowego przedmiotu mianoby nauczać począwszy „od pierwszej klasy szkoły podstawowej, tymczasem „art. 53 ust. 3 Konstytucji gwarantuje rodzicom prawo do zapewnienia dzieciom wychowania moralnego i religijnego zgodnego z ich przekonaniami. Dla wielu rodziców zapewne fundamentalne znaczenie ma wpajanie dzieciom przeświadczenia, że życie ludzkie podlega ochronie od poczęcia do naturalnej śmierci, „przerwanie ciąży” należy traktować, w każdej sytuacji, jako zabicie człowieka, a w sferze etyki seksualnej wiążące są zalecenia kościoła, do którego przynależą. Trudno to pogodzić z prawem ich małoletniego dziecka do uzyskania informacji o sposobach unikania niepożądanej ciąży (co pośrednio może być traktowane jako przyzwolenie na rozpoczęcie aktywności seksualnej nie związanej z zawarciem małżeństwa), i o prawie dziewczynki do przerwania nieakceptowanej ciąży, byleby nastąpiło przed upływem 12 tygodnia od poczęcia. Powyższe jedynie sygnalizuje problemy, które wymagają szczegółowej, pogłębionej analizy prawnej i pedagogicznej, bowiem roli właściwej edukacji w unikaniu wielu życiowych tragedii w sferze życia intymnego i rodzinnego nie sposób przecenić. Kwalifikacje do nauczania przedmiotu. Zgodnie z projektowanym art. 13b ust. 4 nauczanie przedmiotu, o którym mowa w ust. 1, mogą prowadzić osoby posiadające kwalifikacje do nauczania w danym typie szkoły i ukończyły studia podyplomowe lub kursy kwalifikacyjne zgodne z treściami programowymi zajęć wskazanymi w ust. 3. Projektodawcy zauważają, iż nie ma obecnie i może nie być do dnia wejścia w życie ustawy, wystarczającej liczby nauczycieli przygotowanych do nauczania proponowanego przedmiotu. Stwierdza jednak, iż nie wydaje się wskazane wprowadzanie dłuższego odstępu między uchwaleniem a wejściem w życiu ustawy, gdyż obowiązek wprowadzenia treści z zakresu wiedzy o seksualności człowieka do programów kształcenia był realizowany na gruncie dotychczasowej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Tym samym istnieje już obecnie pewna pula osób wykształconych i przeszkolonych w tym zakresie, mogących w pierwszym okresie podjąć się nauki przedmiotu. Ogólnikowe stwierdzenie „pewna pula osób” wskazuje wyraźnie, że projektodawcy ponownie nie przeprowadzili analizy istniejących warunków realizacji postulowanej regulacji. Niefrasobliwość ta wyraża się również w lekceważeniu różnic w zakresie treści programowych między stanem postulowanym i obecnym. Wynika z tego, iż nauczyciele dotychczas nauczający „wychowania do życia w rodzinie” mogą nie spełniać wymogów proponowanych w projekcie. Mielibyśmy zatem znowu do czynienia z wprowadzeniem kolejnej, całkowicie nieprzygotowanej, punktowej reformy programu nauczania. Nałożenie obowiązku współpracy na lokalne placówki służby zdrowia i Policję. Ustawa nakłada obowiązek współpracy ze szkołami na lokalne placówki służby zdrowia oraz Policję, ale nie precyzuje na czym ta współpraca miałaby polegać, w jakim zakresie ma się odbywać i jakie konkretnie jednostki organizacyjne służby zdrowia oraz Policji miałaby uczestniczyć w edukacji seksualnej. Podsumowanie Treść zgłoszonego przez posłów Ruchu Palikota projektu ustawy o edukacji seksualnej (druk sejmowy 1298) stanowi funkcjonalne powtórzenie unormowań art. 6 i art. 16, zgłoszonego przed rokiem, przez tych samych posłów, projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie (druk sejmowy 562), który został odrzucony przez Sejm 10 października 2012 r. Ponowne zgłoszenie, po upływie zaledwie miesiąca, odrzuconej uprzednio propozycji uregulowań, pod adresem których Sąd Najwyższy sformułował poważne zarzuty niekonstytucyjności, wskazują na bezrefleksyjny, polityczny upór projektodawców. Jednocześnie z treści uzasadnienia wyraźnie wynika, że projektodawcy nie poprzedzili swej inicjatywy pogłębioną analizą istniejącego stanu prawnego i stanu faktycznego bazując zaledwie na swych wyobrażeniach w tej mierze. Co więcej, w uzasadnieniu projektu dopuszczono się manipulowania treścią opinii Sądu Najwyższego, w instrumentalny sposób dobierając fragmenty zdań odpowiadające politycznym celom projektodawców. Okoliczności te wskazują niedwuznacznie na ideologiczny charakter przedłożenia sejmowego, nieliczący się zarówno z realiami życia społecznego, ani też z kształtem porządku konstytucyjnego. W oparciu o opinię Krzysztofa Jachimczaka [1] K. Kluzowa, J. Palus, J. Wronicz, Edukacja seksualna w Polsce na tle wybranych krajów UE, „Wychowawca” 6/2011, s. 24-27.
Początek edukacji seksualnej w Europie W wielu krajach Europy Zachodniej edukacja seksualna została wprowadzona już w latach 70. XX wieku. Zbiegło się to z tzw. "rewolucją seksualną" (a co
Pomysłodawcą projektu jest Fundacja Stop Pedofilii. Chodzi o rozszerzenie art. 200b zakazującego propagowania i pochwalania czynów pedofilskich. Wzbogacona wersja przepisu penalizowałaby także każdą formę pochwalania i propagowania obcowania płciowego małoletnich - mają za to grozić nawet trzy lata więzienia. W uzasadnieniu wnioskodawcy tłumaczą, że ma to uniemożliwić seksualizację dzieci. Krytykują też propagowanie standardów edukacji seksualnej stworzonych przez Światową Organizację Zdrowia, według części środowisk prawicowych są one równoznaczne zachęcaniem dzieci do masturbacji i szerzeniem "ideologii LGBT". Sejm znalazł czas na obywatelskie projekty - aborcja, kary za edukację seksualną i dzieci na polowaniach>> Rzetelna edukacja seksualna jest prawem - Ten projekt popieramy jako Ministerstwo Sprawiedliwości. Uważamy, że zmierza on w słusznym celu ochrony dzieci. Wczesna seksualizacja nie tylko zaburza rozwój emocjonalny i intelektualny dziecka, ale może prowadzić do uzależnienia od pornografii, różnych zachowań kompulsywnych, co w efekcie prowadzi do rozpadu rodzin i innych negatywnych zachowań - powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, prosząc o skierowanie projektu do dalszych prac. Projekt krytykowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka i - jak mówi adwokat Marcin Wolny - swoją negatywną opinię podtrzymuje. -To próba wykorzystania prawa karnego do ingerowania w treść zajęć z zakresu edukacji seksualnej, wywarcia efektu mrożącego na osoby uczące tego przedmiotu. Będzie to stosunkowo łatwe biorąc pod uwagę fakt, że projekt posługuje się pojemnymi pojęciami, które treścią wypełnią organy ścigania. Mam wątpliwości, czy wpisywanie do kodeksu karnego tego rodzaju rozwiązań stanowi środek konieczny i proporcjonalny - mówi adw. Marcin Wolny. Dodaje, że młodzież w polskich szkołach zasługuje na profesjonalną edukację seksualną. Komitet Praw Dziecka w swoich zaleceniach wskazuje, że edukacja taka powinna poruszać takie treści jak równość płci, różnorodność seksualna, zdrowie seksualne, odpowiedzialne zachowania seksualne, rodzicielstwo, prewencja chorób przenoszonych drogą płciową czy zapobieganie przemocy i wczesnym ciążom. Mankamentem obywatelskiej propozycji może być fakt, że tak skonstruowany przepis to podstawa do ukarania każdego, nawet rodzica, który tłumaczy własnemu dziecku konsekwencje podejmowania współżycia przed ukończeniem 18. roku życia, stwierdzając np., że jest to normalne lub doradzając w kwestii doboru antykoncepcji. Pochwalanie w rozumieniu oznacza bowiem wyrażanie aprobaty, wskazywanie na zalety określonych zachowań, usuwające wątpliwości czy zastrzeżenia co do ich zaaprobowania. Czytaj także: RPO: Zakaz edukacji seksualnej to ograniczanie praw i wolności>> ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.
Papież Franciszek o edukacji seksualnej. 16 października Sejm skierował do dalszych prac projekt ustawy o zakazie edukacji seksualnej, który przewiduje między innymi wprowadzenie kary grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat za publicznie propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez dzieci obcowania płciowego.
W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu nowelizacji Kodeksu karnego. Przygotowała go inicjatywa Stop Pedofilii. Posłowie PiS zaproponowali zwiększenie kary z 3 do 5 lat za edukację seksualną. Podczas odwieszonego posiedzenia Sejmu, które miało się zakończyć jeszcze przed wyborami, posłowie zajęli się projektem obywatelskim Stop pedofilii, który powstał z inicjatywy Fundacji Pro-Prawo do Życia. Zakłada on rozwinięcie artykułu 200b kodeksu karnego dotyczącego „penalizacji pochwalania zachowań o charakterze pedofilskim”. W projekcie zapisano rozszerzenie penalizacji o „pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej w związku z wychowywaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką na terenie szkoły”. Tego typu przestępstwo miałoby być zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech. „Pochwala się zachowania seksualne dzieci i młodzieży” – Ten sam schemat działania, który służy do przełamywania barier w odniesieniu do ofiary, jest wykorzystywany do ideologicznego oddziaływania na społeczeństwa poprzez głoszenie pochwał i usprawiedliwienia dla zachowań o charakterze pedofilskim. Z drugiej strony pochwala się zachowania seksualne dzieci i młodzieży, uczy się ich rozmawiania o seksie, wyrażania zgody, negocjowania kontaktów seksualnych. Pedofilska ideologia zmierza również do zmiany norm zachowań wśród dzieci i do zmiany społecznego postrzegania dziecka – tłumaczył podczas pierwszego czytania w Sejmie przedstawiciel wnioskodawców Olgierd Pankiewicz. Posłowie opozycji nie zostawili na projekcie suchej nitki. – Ta ustawa jest młotem, który ma zniszczyć jakąkolwiek edukację seksualną i jest straszakiem dla wszystkich edukatorów, którzy robią świetną robotę. Nie dość, że sam pomysł jest chory, to jeszcze implementacja tego pomysłu jest niebezpieczna i szkodliwa dla wszystkich, szczególnie dla dzieci – stwierdziła Joanna Scheuring-Wielgus. – Nie podzielam argumentacji przedstawionych przez wnioskodawców. Prawdziwą intencją projektodawców jest zakazanie prowadzenia edukacji seksualnej w Polsce – dodał Arkadiusz Myrcha. Zwiększenie kary za edukację seksualną Zdaniem PiS-u należy zwiększyć karę z proponowanych 3 lat więzienia do 5. Jak twierdzi poseł Andrzej Matusiewicz, pozwoli to uniknąć ewentualnych umorzeń. Projekt skomentowała także wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska. – Wymaga on szczegółowej i gruntownej analizy z punktu widzenia zgodności z obecnie obowiązującą regulacją prawną. Mam nadzieję, że projekt będzie dalej procedowany – podkreśliła. Czytaj też:Korwin-Mikke: Przeciętny wyborca PiS człowiekiem inteligentnym nie jest
Wniosek o tytuł profesora dla Dra Michała Bilewicza leży w kancelarii prezydenta już prawie od roku. Teraz przychodzi pięknie opakowany list informujący, że "przepisy nie określają terminu, w którym Prezydent jest zobligowany przyznać tytuł profesora". Bilewicz jest czołowym polskim psychologiem.
Ustawa o zakazie edukacji seksualnej jest narzędziem służącym utrwalaniu świadomości ofiarniczej i niewolniczej, narzędziem do utrwalania poczucia wstydu i grzechu związanego z ciałem i seksualnością. Nie ma to nic wspólnego z budowaniem społeczeństwa wolnego, radosnego, żyjącego w pokoju. Edukacja seksualna jest ważna z dwóch podstawowych powodów: ważne jest rozumienie ryzyka jaki niesie kontakt seksualny z drugą osobą, jak i w znaczeniu obszaru wzbogacającego nasze życie. Stajemy przed szeregiem wyzwań i problemów związanych ze zdrowiem seksualnym: rosnąca liczba zachorowań na HIV, choroby przenoszone drogą płciową, przemoc seksualna (o tym niżej), niechciane ciąże nastolatek. I wszystko to jest ważne. Lecz nie tylko to. Uzyskanie wiedzy w zakresie edukacji seksualnej jest kluczowe dla podniesienia jakości swojego życia seksualnego, ale także dla podniesienia jakości życia w ogóle. Celem edukacji seksualnej jest rozwinięcie pozytywnego nastawienia do własnej seksualności, która często niestety obarczona jest wieloma kompleksami wynikającymi z przekazów popkulturowych, marketingowych, choćby jasnych popkulturowych przekazów co do tego, jak powinno wyglądać idealne męskie lub kobiece ciało, a także sugestywnych treści porno o tym, jak wygląda seks. Lecz jakie jest nastawienie do własnej seksualności ma także swoje źródło w domu rodzinnym, w którym albo rozmawiało się o seksie, albo nie, albo tłumaczyło się dziecku różne sprawy związane z dojrzewaniem, z popędem płciowym albo nie ruszało się tych tematów, pozostawiając dziecko w niewiedzy co do samego siebie, w niepokoju związanym ze zmianami, które się w nim odbywają. Wychowanie seksualne ma więc na celu rozwijanie pozytywnego nastawienia wobec innych, którzy mają inne ciała, inną orientację, inaczej się identyfikują albo próbują zidentyfikować, określić swoją tożsamość. Edukacja seksualna jest przeciwdziałaniem przemocy seksualnej, w tym pedofilii, a nie jej równoznacznikiem (!). Proszę sobie uzmysłowić, że 9/10 Polek doświadczyło w swoim życiu jakiejś przemocy seksualnej, 20% – gwałtu, a aż 91,8% ofiar gwałtu nie zgłosiło tego policji z powodu wstydu i braku wiary w realną pomoc (za Fundacją Ster). Według badań nieco ponad 12 proc. nastolatków padło ofiarą wykorzystywania seksualnego; wykorzystywania seksualnego z kontaktem fizycznym doświadczyło 6,4 proc. młodych ludzi, bez kontaktu fizycznego zaś 8,9 proc. – cytowane dane pochodzą z 2016 r. z raportu fundacji Dajemy Dzieciom Siłę pt. „Wykorzystywanie seksualne w dzieciństwie a konsekwencje w życiu dorosłym”. To są dane zatrważające. Edukacja seksualna ma temu przeciwdziałać, wyposażać w narzędzia: wiedzę i umiejętności mające przeciwdziałać wszelkim nadużyciom seksualnym. Mówiąc o wychowaniu seksualnym przepadł gdzieś ten wątek holistyczny, czyli zapoznanie się ze wszystkimi aspektami seksualności, co do której podczas takich zajęć młody człowiek może uzyskać bezstronne, naukowe informacje i zdobyć umiejętności do radzenia sobie z tymi informacjami, w końcu rozwinąć postawy pozbawione uprzedzeń, pełne szacunku do innych, pozwalające zbudować społeczeństwo, w którym brane są pod uwagę racje różnych stron. Trzeba także zaznaczyć, że edukacja seksualna jest obszarem interdyscyplinarnym, zahaczającym o etykę, biologię, bioetykę, filozofię, pedagogikę, politykę, psychologię, psychiatrię, wreszcie – wiedzę o społeczeństwie. Posłowie PiS zagłosowali za ustawą o zakazie edukacji seksualnej, kierując ją do dalszych prac w komisji. Autorzy projektu o zakazie „edukacji” seksualnej – gdzie wyraz edukacja pojawia się w cudzysłowie, jakby był to jakiś dziwoląg językowy – zdają się opierać swoje przesłanki jedynie na własnej wrażliwości i politycznym oportunizmie. I jakkolwiek wrażliwość społeczna i indywidualna są istotne, to nie powinny być podstawą do formułowania tego typu zakazów i projektów ustaw, gdyż konstruowanie czy utrwalanie sfery publicznej nie może być oparte na czyjejś wrażliwości – bo tę każdy ma inną. Sfera publiczna, aby mogła być sferą publiczną, w obrębie której przecież, negocjowane są i ustalane rzeczy ważne dla społeczeństwa i dla jednostek, musi zwyczajnie wspierać się wiedzą i argumentacją wynikającą z oczytania, z obeznania, z doświadczenia. Tymczasem, to co Sejm zrobił 16 X 2019, czyli większością głosów poparł projekt, który jest zwyczajnie krzywdzący dla ludzkiej świadomości, jest nie do pomyślenia, dziś w 2019 roku, w XXIw. Dlatego dziś szczególnie trzeba mówić jeszcze więcej o tym, czym jest wychowanie seksualne, i te słowa kieruję do Was i do pana Prezydenta z apelem o zawetowanie tej ustawy. Nawet jeśli ten ruch miałby na celu zgarnięcie elektoratu centrowego. Oczywiście rozumiemy, że konflikt między modernistami a tradycjonalistami jest odwieczny, więc zawsze będą grupy, które będą próbowały zachować status quo lub cofnąć się do czasów średniowiecza, i będą też takie grupy, które będą starać się popchnąć świat do przodu, edukować, zaopatrywać w wiedzę, rozwijać świadomość. W tym przypadku bądźmy po tej drugiej stronie. To ważne dla nas wszystkich. Dziś komentarze w debacie publicznej, także te internetowe są pełne nienawiści wobec osób o odmiennej orientacji seksualnej, określające się tożsamościowo inaczej lub nie będące jeszcze zdolne określić swojej tożsamości czy seksualnej, czy płciowej. Stąd litera Q oznaczająca questioning do skrótu LGBT (lesbian, gay, bisexual, transgender). Znak plus oznacza wszystkich, którzy wspierają lub należą do tego środowiska. Wspomniałam tutaj o edukacji seksualnej, która uświadamia w kwestii świadomości ryzyka wynikającego z kontaktów seksualnych, lecz nie tylko to jest celem wychowania seksualnego. Celem takiej edukacji jest zbudowanie w człowieku pozytywnego nastawienia do seksualności, bez poczucia winy i bez poczucia grzechu, które to są ciężkim orężem środowisk prawicowo-katolickich w walce o utrwalenie świadomości ofiarniczej i niewolniczej. Chciałabym byście mnie dobrze zrozumieli. Mówię o tym z perspektywy katoliczki, która w Kościele katolickim poszukuje mądrości wynikającej z odczytania przeszłości Kościoła, nie jako instytucji jedynie dającej schronienie i pocieszenie, lecz z drugiej -odczytania tej historii, w której Kościół był także instytucją, obsesyjnie żądającą ofiary: kiedyś w formie masowych krucjat, dziś w formie marginalizacji konkretnych grup społecznych, marginalizacji kobiet z życia kościelnego, a także – marginalizacji wiedzy. I wracając do wiedzy, która jest władzą, jak mówił francuski filozof Michel Foucault, można to sparafrazować do sformułowania, że brak wiedzy jest władzą. Brak edukacji seksualnej to brak wiedzy w podstawowym obszarze naszego życia, którego nie można tak po prostu wymazać, udawać, że nie ma, a szczególnie w wieku dojrzewania czy nawet w wieku niemowlęcym, w którym ciało ciągle o sobie przypomina. Ciało domaga się wiedzy, troski i zainteresowania, a nie negacji. Rozwijając pozytywne podejście do seksualności stwarzamy szanse na przeżywanie swojego życia seksualnego i partnerskiego w sposób satysfakcjonujący, a może nawet w sposób pełny. Wykształcenie takiego nastawienia, pozytywnego do seksualności, wiedzy na ten temat itp, jest naszą ochroną przez potencjalnym ryzykiem wynikającym z kontaktów intymnych z innymi ludźmi. Jest także naszą ochroną przed ignorancją i nietolerancją. Jest naszym narzędziem do tego, by rozciągnąć swój świat, rozszerzyć swoją wiedzę. Dlaczego, by z tego narzędzia opracowanego przez lekarzy, psychiatrów, psychologów, seksuologów, pediatrów i badaczy nie skorzystać? Nie jesteśmy w stanie przeczytać wszystkich książek, zapoznać się ze wszystkimi badaniami i opracowaniami na ten temat. Dlatego warto zapoznać się z dokumentem Biura Regionalnej Światowej Organizacji Zdrowia dla Europy i Federalnego Biuro ds. Edukacji Zdrowotnej (BZgA). Dokument nosi nazwę „Standardy edukacji seksualnej w Europie. Podstawowe zalecenia dla decydentów oraz specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem”. Można sobie od razu spojrzeć w literaturę naukową i zobaczyć, że to wynik ogromnej pracy badawczej z zakresu psychologii, seksuologii, pediatrii i medycyny. Warto przeczytać to, a także treść projektu ustawy o zakazie edukacji seksualnej, w której interpretacje zapisów w dokumencie o standardach edukacji seksualnej dają świadectwo głębokiej ignorancji i niezrozumienia roli, jaką w życiu każdego z nas odgrywa proces samoświadomości. Która zmienia życie indywidualności i społeczeństw tylko na lepsze. Natalia Wilk-Sobczak PS. We współczesnej szkole i debacie publicznej lekceważy się wiele rzeczy, od zmniejszania godzin przedmiotów humanistycznych i artystycznych (tzw. sztuk wyzwolonych) po lekceważenie roli swobodnej i pogłębionej wypowiedzi, krytycznego myślenia i rozmawiania o emocjach, ciele i własnej seksualności. O tym już mówiłam i będę mówić zawsze póki się to nie zmieni. Jako edukatorka i filozofka mam dodatkowo osobistą prośbę do rodziców i edukatorów, byśmy także czytali poezję erotyczną na lekcjach. Bez stworzenia autentycznej przestrzeni – w szkole lub przynajmniej w domu – na wspomniane wyżej działania, przy jednoczesnym utrwalaniu postaw zorientowanych na zysk (oceny, punkty, rankingi) i schemat (wypracowania pod klucz) współczesna szkoła i popkultura kształtują raczej postawę bezrefleksyjności, postawę nastawioną na „mieć”, a nie „być”, a potem w toku życia przy wsparciu wyrachowanych okoliczności rynkowych kształtuje – by posłużyć się określeniem niem. filozofa ze szkoły frankfurckiej Herberta Marcusego – człowieka jednowymiarowego. Technicznego, konsumenckiego, materialistycznego, bezrefleksyjnego, podatnego na wpływy zewnętrzne, łatwo sterowalnego i finalnie – niezdolnego do życia świadomego, radosnego i w pokoju. Zdjęcie przedstawia fresk Michelangelo pt. Stworzenie Adama (Creazione di Adamo).
Ustawa o zakazie zachęcania dzieci i młodzieży do uprawiania seksu wzbudza obecnie spore kontrowersje gdyż jest islamofobiczny raz a dwa sprzeczny ze standardami WHO. Kilka zdań komentarza o owej ustawie, której tekst funkcjonuje w przestrzeni publicznej jako obrazek JPG. Niech mają:
Wtorek, 15 października 2019 (17:43) W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu nowelizacji Kodeksu karnego. Przygotowała go inicjatywa "Stop Pedofilii". Jego celem ma być "zapewnienie prawnej ochrony dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją". Projekt powstał z inicjatywy Fundacji Pro-Prawo do Życia. Zakłada on nowelizację art. 200b Kodeksu karnego. Według proponowanych zmian karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch będzie podlegał ten, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez dzieci obcowania płciowego. Jednocześnie osoba, która będzie propagować lub pochwalać takie zachowania "za pomocą środków masowego komunikowania", ma podlegać karze ograniczenia wolności do lat trzech. Obecnie w art. 200b mowa jest jedynie o publicznym propagowaniu treści o charakterze pedofilskim, za które grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Pod projektem noweli podpisało się ponad 265 tys. osób. W trakcie pierwszego czytania w Sejmie przedstawiciel wnioskodawców Olgierd Pankiewicz przekonywał, że proponowana nowelizacja polega na "zakazie publicznego pochwalania i propagowania seksualnej aktywności osób małoletnich".Ten sam schemat działania, który służy do przełamywania barier w odniesieniu do ofiary, jest wykorzystywany do ideologicznego oddziaływania na społeczeństwa poprzez głoszenie pochwał i usprawiedliwienia dla zachowań o charakterze pedofilskim. Z drugiej strony pochwala się zachowania seksualne dzieci i młodzieży, uczy się ich rozmawiania o seksie, wyrażania zgody, negocjowania kontaktów seksualnych - uzasadniał. Pedofilska ideologia zmierza również do zmiany norm zachowań wśród dzieci i do zmiany społecznego postrzegania dziecka - dodał. W debacie Andrzej Matusiewicz (PiS) ocenił, że projekt realizuje jedną z naczelnych zasad polskiego porządku prawnego - zasadę o ochronie dobra dziecka. Jak mówił, chodzi o ochronę dzieci przed treściami o charakterze demoralizującym i negatywnie wpływającym na ich rozwój psychiczny i społeczny. Arkadiusz Myrcha (PO-KO) zaznaczył, że projekt obywatelski powinien być procedowany wcześniej, a nie na ostatnim posiedzeniu obecnej kadencji Sejmu. Odnosząc się do proponowanych rozwiązań, powiedział, że nie podziela argumentacji przedstawionych przez wnioskodawców. Jego zdaniem "prawdziwą intencją projektodawców jest zakazanie prowadzenia edukacji seksualnej w Polsce". Zdaniem Krzysztofa Paszyka (PSL-KP) inicjatorzy projektu widzą zagrożenie dla polskich dzieci i młodzieży "nie w tym miejscu, gdzie ono w największym nasileniu występuje". Jak wskazał, największe zagrożenia dla młodzieży związane są z treściami zamieszczonymi w internecie. Dzisiaj, wbrew intencji rodziców, dzieci w szkole podstawowej w swoich smartfonach mają pornografię w najohydniejszym wydaniu - powiedział. Jacek Wilk (Konfederacja) podkreślił, że o edukacji dziecka powinni decydować rodzice. Jego zdaniem niedopuszczalne jest odgórne narzucanie jednego programu nauczania. Zaznaczył, że Konfederacja jest przeciwna edukacji seksualnej w szkołach, ponieważ - jak dodał - "tak delikatne treści nie powinny być przedmiotem roztrząsania w szkołach". Jestem z gruntu zwolenniczką obywatelskich projektów ustawy, ale jestem również większą fanką bardzo dobrze stanowionego prawa. Prawa, które rozwiązuje problemy a nie je tworzy, prawa, które jest osadzone w rzeczywistości, a nie jest wytworem chorej wyobraźni - powiedziała z kolei Joanna Scheuring-Wielgus (Teraz!). Wyjaśniała, że człowiek jest istotą seksualną od urodzenia i to jest część naszej natury. Ta ustawa jest młotem, który ma zniszczyć jakąkolwiek edukację seksualną i jest straszakiem dla wszystkich edukatorów, którzy robią świetną robotę. Nie dość, że sam pomysł jest chory, to jeszcze implementacja tego pomysłu jest niebezpieczna i szkodliwa dla wszystkich, szczególnie dla dzieci - powiedziała. Głos w dyskusji zabrała także wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska. Wyraziła aprobatę co do kierunku zawartego w nowelizacji, wskazując jednocześnie, że wymaga ona szczegółowej i gruntownej analizy z punktu widzenia zgodności z obecnie obowiązującą regulacją prawną. Wyraziła nadzieję, że projekt będzie dalej procedowany.
W 2018 opublikowali raport, w którym wymienili 25 podejrzanych organizacji. Na listę trafiła m.in. Fundacja Nowoczesnej Edukacji "Spunk", która prowadziła w łódzkich szkołach zajęcia edukacji seksualnej, czy Stowarzyszenie Inicjatyw Młodzieżowych "Motyka", która w toruńskiej szkole organizowała antydyskryminacyjne warsztaty.
Sąd Najwyższy postulował odrzucenie projektu Wczoraj wieczorem Sejm większością głosów zadecydował, że niebezpieczny projekt ustawy zakazujący edukacji seksualnej pod groźbą kary pozbawienia wolności do 3 lat (lub 5 - jak chce PiS). W wielu miastach w Polsce odbyły się protesty. Sąd Najwyższy pod koniec września wydał opinię, że projekt powinien zostać w całości odrzucony, bo narusza artykuły konstytucji mówiące o prawie do nauki i prawie do zdrowia. Tłumaczymy co dalej stanie się z projektem. O projekcie ustawy, na podstawie której za edukację seksualną miałaby grozić kara do 3 (lub - jak chce PiS - do 5) lat pozbawienia wolności, pisaliśmy wczoraj, przedstawiając jej najważniejsze zapisy i potencjalne konsekwencje wprowadzenia zmian w kodeksie karnym. Sejm poparł tę niebezpieczną ustawę podczas wczorajszego projekt ustawy pod mylną nazwą "Stop pedofilii" zostanie skierowany do dalszych prac komisji sejmowej, która może poprawić lub całkowicie zmienić poszczególne artykuły ustawy, a także wnosić o przyjęcie ustawy bez poprawek, z poprawkami lub o jej odrzucenie. Po tym odbędzie się drugie czytanie i trzecie. Następnie istotną rolę odegra Senat. Prace nad ustawą będą trwały również już w trakcie rządów Sejmu nowej kadencji - to projekt obywatelski, więc nie obejmuje go zasada trakcie posiedzenia Sejmu posłanka Lewicy (wcześniej Nowoczesnej) Joanna S... ( Pozostało znaków: 3814 ) Ten artykuł został przeniesiony do archiwum Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu
8) informację o rozpoczęciu, zakończeniu oraz miejscu wykonywania kar: pozbawienia wolności, aresztu wojskowego i aresztu; 9) informację o odroczeniu i przerwie wykonania kary pozbawienia wolności; 10) informację o warunkowym zwolnieniu i odwołaniu takiego zwolnienia. 2. Ponadto w Rejestrze z dostępem ograniczonym zamieszcza się:
Prawo i Sprawiedliwość popiera ustawę „Stop Pedofilii” i domaga się jej rozszerzenia, zakazując rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach. AKTUALIZACJA godz. 19:20 Na popołudniowym posiedzeniu Sejmu głosami posłów i posłanek Prawa i Sprawiedliwości przegłosowano penalizację ustawy „Stop Pedofilii”, zakazującej edukacji seksualnej. Projekt ustawy trafił do dalszych prac w komisji 221 głosami PiS, 6 głosami posłów Kukiz'15, 3 posłów Konfederacji i 2 posłów PSL. Projekt obywatelski zakłada 5-letnią karę pozbawienia wolności dla edukatorów seksualnych. Według autorów i zwolenników penalizacji ustawy edukacja seksualna demoralizuje dzieci . Tymczasem edukacja seksualna to rozmowa o bezpiecznym seksie, chorobach przenoszonych drogą płciową, nauka o własnym ciele, sposobach antykoncepcji, a także zdrowiu psychicznym. To także uświadamianie dzieci, że inne osoby nie mogą dotykać ich w miejscach intymnych, jak być asertywnym w trudnych sytuacjach i czym jest tożsamość płciowa. Edukacja seksualna to jedna z najskuteczniejszych metod do walki z pedofilią, ale najwyraźniej posłowie, głosujący za penalizacją ustawy, mają inne cele niż ochrona dzieci. Politycy PiS i Konfederacji propagują wartości chrześcijańskie, które nie uznają takich kwestii jak: innych czynności seksualnych (np. masturbacja), antykoncepcji i homoseksualizmu. PiS przegłosował ustawę o zakazie edukacji seksualnej. Projekt trafił do komisji. Co to oznacza? >>> W niedzielę 13 października odbyły się wybory parlamentarne, w których wybraliśmy nowy Sejm i Senat. W wyborach do Sejmu większość głosów zdobyło Prawo i Sprawiedliwość (43,59%, 235 posłów). Koalicja Obywatelska otrzymała 27,40% (do Sejmu wprowadzi 134 posłów), Polskie Stronnictwo Ludowe zdobyło 8,55% poparcia (49 posłów w Sejmie). Próg wyborczy przekroczyła również Konfederacja, partia o poglądach skrajnie prawicowych, głosząca homofobiczne i faszystowskie postulaty, zdobywając prawie 7% głosów, co oznacza, że w sejmowych ławach zasiądzie 11 posłów z tego ugrupowania. Prawo i Sprawiedliwość posiada większość głosów w nowym Sejmie. Partia popiera projekt obywatelski „Stop Pedofilii”, zawierającym penalizację edukacji seksualnej. Oznacza to, że posłowie zagłosują za wprowadzeniem kar więzienia dla edukatorów seksualnych. PiS domaga się 5-letniej kary pozbawienia wolności za szerzenie edukacji seksualnej i propagowanie antykoncepcji. Za projektem opowiada się również Konfederacja. Jak wygląda sytuacja kobiet w Polsce po wyborach parlamentarnych? Oto, co musicie wiedzieć! >>> Prawo i Sprawiedliwość chce zakazać edukacji seksualnej w Polsce Projekt obywatelski „Stop Pedofilii” powstał z inicjatywy środowisk ultrakatolickich, fundacji Pro-Prawo do Życia i organizacji pozarządowej Ordo Iuris, stojących również za projektem całkowitego zakazu aborcji. Wczoraj odbyło się pierwsze czytanie w Sejmie, natomiast głosowanie odbędzie się dzisiaj w godzinach Wiele wskazuje na to, że projekt zostanie skierowany do prac w komisji. Penalizacja ustawy zakłada karę wiezienia dla edukatorów seksualnych, zakazując tym samym edukacji seksualnej, propagowania antykoncepcji, przekazywania wiedzy o seksualności i uświadamiania o tym, jak dbać o swoje zdrowie i komfort psychiczny, a także o swoje ciało. Prawicowi politycy uznają edukację seksualną za podżeganie małoletnich do podejmowania inicjacji seksualnej, próbując odebrać prawo do edukacji. Eksperci zwrócili uwagę na to, że sformułowanie „małoletni” zawarte w projekcie „Stop Pedofilii” jest nieprawidłowe. W świetle prawa oznacza „osobę, która nie ukończyła 18 roku życia” podczas gdy w Polsce osoby powyżej 15 roku życia mogą być aktywne seksualnie. „Jesień średniowiecza”, czyli protest przeciwko ustawie „Stop Pedofilii” W całej Polsce w największych miastach, w Warszawie, obędą się protesty „Jesień średniowiecza” przeciwko zakazaniu edukacji seksualnej. W czasie głosowania o godzinie obywatele zgromadzą się w stolicy pod Sejmem i wyrażą swój sprzeciw przeciwko projektowi obywatelskiemu „Stop Pedofilii”, zakazującemu rozmowie o bezpiecznym seksie i orientacji seksualnej, a także uświadamianiu w kwestii chorób wenerycznych i antykoncepcji oraz tłumaczeniu dzieciom, że inne osoby nie mają prawa dotykać ich w miejscach intymnych. Dołączcie do wydarzenia na Facebooku TUTAJ >>>. Zobacz także:

85K views, 2K likes, 772 loves, 687 comments, 1K shares, Facebook Watch Videos from Joanna Scheuring-Wielgus - polityk: Pani Marszałek Witek oburzyła się

Według obywatelskiego projektu zmian w Kodeksie karnym za edukację seksualną należy karać więzieniem. Nowe regulacje dotknęłyby wszystkich tych, którzy w związku z pracą "propagują" lub "pochwalają" eksplorowanie seksualności ludzi poniżej 18. roku życia. Projekt wraca do Sejmu dziś razem z innymi obywatelskimi inicjatywami, w tym "Zatrzymaj aborcję" Kai Godek. Jeśli przejdzie, może doprowadzić do zamrożenia edukacji seksualnej w szkołach. W lipcu zeszłego roku do Sejmu trafił obywatelski projekt zmian w kodeksie karnym, które mają na celu zakazanie prowadzenia edukacji seksualnej wśród młodych osób. Podpisy pod projektem zbierała organizacja "Stop pedofilii", znana ze swoich homofobicznych opinii i opresyjnego stosunku wobec ludzkiej seksualności. W projekcie zapisano, że publiczne "propagowanie" i "pochwalanie" podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego ma być zagrożone karą do 2 lat więzienia, to samo "za pomocą środków masowego komunikowania" miałoby spotkać się z wyrokiem do 3 lat więzienia. W praktyce oznacza to, że wszystkie osoby zajmujące się edukacją seksualną wśród młodych miałyby być zagrożone karą więzienia. Projekty obywatelskie, które nie zostały rozpatrzone przez Sejm nie przepadają, ani nie muszą zostać ponownie zgłoszone - automatycznie przechodzą do porządku prac Sejmu kolejnej kadencji. Ich pierwsze czytanie musi się odbyć nie później niż w ciągu 6 miesięcy od daty pierwszego posiedzenia nowego Sejmu, a to odbyło się w dniach 12, 13, 19 i 21 listopada 2019. Pół roku mija 12 maja, więc projekt pojawił się w porządku obrad zaplanowanym na 15 kwietnia 2020. Kara więzienia za "seksualizację dzieci i młodzieży" Pomysł karania za edukację seksualną jest tym bardziej wstrząsający, że tzw. "wiek zgody" czyli minimalny wiek, w którym można zgodzić się na seks z drugą osobą w Polsce wynosi 15 lat. Tymczasem osoby małoletnie, o których mowa w projekcie ustawy to osoby poniżej 18. roku życia. O skutkach takiego projektu porozmawialiśmy z prawniczką Kamilą Ferenc z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny i Kancelarii Zaangażowanej Społecznie Prawo do Prawa, współpracująca z Fundacją Przeciwko Kulturze Gwałtu. Kamila Ferenc Foto: Kamila Ferenc - Jest to instrumentalny projekt pochodzący od grupy o bardzo wyrazistej agendzie, której celem jest zamrożenie edukacji seksualnej w Polsce. Wiadomo, że żaden nauczyciel nie będzie namawiał uczniów do seksu. Niestety skutkiem takich regulacji będzie strach, że jak powie o sposobach zabezpieczania się przed niechcianą ciążą, to jakiś upolityczniony prokurator uzna, że może pociągnąć go do odpowiedzialności na podstawie tego przepisu - tłumaczy Kamila Ferenc. Według autorów projektu ustawy uzasadnieniem ma być ich wiara, że zmiany zapewnią "prawną ochronę dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją, która rozwija się w niebezpiecznym tempie i dotyka tysięcy najmłodszych Polaków za pośrednictwem tzw. edukacji" seksualnej". W tekście pojawią się odniesienia do Standardów edukacji seksualnej w Europie opublikowanych przez Światową Organizację Zdrowia wymieszane z homofobiczną publicystyką oraz fragmentami opisów zagranicznych afer pedofilskich. W Polsce te Standardy WHO bywają postrzegane jako nakłanianie do seksualizacji dzieci, a grupa Stop pedofilii reprezentuje właśnie takie poglądy. Wiedza tajemna zamiast rzetelnej edukacji seksualnej - Projekt zmian wpisuje się w trend, za którym podąża także konserwatywna organizacja Ordo Iuris, a który wynika z programu nazywanego Agenda Europe, według którego należy prawnie zakazać aborcji, rozwodów, edukacji seksualnej, a także nie dopuścić do praw społeczności LGBT+. Moim zdaniem celem takich regulacji jest zdobycie kontroli nad społeczeństwem i uczynienie wiedzy o ludzkiej seksualności wiedzą tajemną. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że ten projekt jest nie do końca zgodny z polskim prawem. W ustawie z 1993 o planowaniu rodziny jest przepis, żeby do szkół wprowadzić nauczanie o seksualności człowieka. Obecnie nie jest on należycie realizowany, a ten projekt ma to jeszcze utrudnić - zauważa prawniczka. Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu penalizacji edukacji seksualnej miało się odbyć 15 października podczas posiedzenia Sejmu, dwa dni po wyborach parlamentarnych. Dziś ustawa wraca na sejmową mównicę. Biorąc pod uwagę obowiązujący w Polsce wiek zgody i ustawę o planowaniu rodziny, pozostaje mieć nadzieję, że ustawa w tym kształcie nie zostanie przyjęta, a młodzi ludzie będą mieli szansą na coraz lepszy dostęp do wiedzy na tematy związane z ich własną seksualnością. PS. Anja Rubik: Chcecie takiej POLSKI? Propozycja zaniepokoiła też Anję Rubik, modelkę, autorkę podręcznika "Sexedpl" i aktywistkę na rzecz rzetelnej wiedzy seksualnej, która w mediach społecznościowych (po przeczytaniu naszego tekstu) pyta Polaków, czy takiego kraju chcą po wyborach: "Pamiętajmy! Wiek, w którym można zgodzić się na seks z drugą osobą w Polsce wynosi 15 lat! Czyli rozmowa o bezpiecznym seksie, świadomej zgodzie, antykoncepcji nie będzie możliwa!". Zobacz również: W kuchni: Oliwia Bosomtwe. Bezmięsna carbonara z tofu bekonem 9lpQ.
  • 2kt74wwo8v.pages.dev/65
  • 2kt74wwo8v.pages.dev/5
  • 2kt74wwo8v.pages.dev/11
  • 2kt74wwo8v.pages.dev/56
  • 2kt74wwo8v.pages.dev/21
  • 2kt74wwo8v.pages.dev/52
  • 2kt74wwo8v.pages.dev/29
  • 2kt74wwo8v.pages.dev/47
  • ustawa o zakazie edukacji seksualnej tresc